Stradomska 4, 31-058 Kraków
meteor@misjonarze.pl

50 lat polskiej misji na Madagaskarze

50 lat polskiej misji na Madagaskarze

„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” – na to wezwanie Jezusa Chrystusa w 1648 roku pozytywnie odpowiedział nasz założyciel, św. Wincenty a Paulo, a za jego przykładem dokładnie 50 lat temu – Polska Prowincja Zgromadzenia Misji.

Madagaskar w czasach Wincentego

Nie można zacząć wątku polskiej misji malgaskiej bez wspomnienia, jak ważny był to cel posługi duszpasterskiej dla naszego świętego Założyciela. Św. Wincenty był przekonany, że nie jest to niczyj wymysł, by tam się udać, a prawdziwe i święte powołanie. Powiedział: „Czy możemy pytać o to, czy Bóg rzeczywiście powołał zgromadzenie do tego kraju, czy zostało ono tam wezwane? Ach, księża, nie możemy w to wątpić, bo nawet nie myśleliśmy o Madagaskarze, kiedy przedstawiono nam tę propozycję” (SVP XI, 172). Skierował ją ówczesny nuncjusz papieski i rzecz jasna podjęto się tego wyzwania – bo tym właśnie były misje dla nielicznego i młodego wtedy Zgromadzenia. Wincenty wysłał swoich najlepszych księży: ks. Karola Nacquarta i ks. Andrzeja Gondrée, którzy z Francji wyruszyli 21 maja 1648 roku, a 4 grudnia tego samego roku dotarli do Wyspy św. Wawrzyńca, czyli na Madagaskar.

Praca pierwszych Lazarystów na Madagaskarze nie trwała jednak zbyt długo – umarli w ciągu dwóch lat. Św. Wincenty nie zniechęcał się. Za jego życia odbyło się jeszcze 5 ekspedycji, które jednak kończyły się albo podobnie jak pierwsza, albo nie docierały na miejsce. Osiągnięcia? Nawrócenie niemałej liczby tubylców, przetłumaczenie katechizmu na malgaski czy wysłanie do Paryża kilku chłopców, by kiedyś mogli ewangelizować swoich rodaków.

Czy możemy pytać o to, czy Bóg rzeczywiście powołał zgromadzenie do tego kraju, czy zostało ono tam wezwane? Ach, księża, nie możemy w to wątpić, bo nawet nie myśleliśmy o Madagaskarze, kiedy przedstawiono nam tę propozycję.

Trudności czasów późniejszych

Ks. Alméras, następca ks. Wincentego, w ciągu dwunastu lat wysłał tam 33 misjonarzy, jednak misja została ostatecznie przerwana z tragicznych wspomnianych powyżej powodów, które nadal się powtarzały. Wznowienie misji okazało się możliwe dopiero 200 lat później. Umożliwiły go m.in.: ewangelizacja prowadzona przez protestantów, ogłoszenie tam całkowitej wolności religijnej w 1861 roku, czy działalność doświadczonych jezuitów, którzy podzielili, za zgodą Stolicy Apostolskiej, terytorium na trzy części: północ dla misjonarzy Ducha Świętego, centrum dla jezuitów i południe dla synów św. Wincentego a Paulo. Powrót misjonarzy nastąpił w 1896 roku, a pierwsze Siostry Miłosierdzia pojawiły się tam rok później. W 1911 roku została niemalże utworzona Prowincja Malgaska, a w 1932 roku zostali do niej przyjęci pierwsi Malgasze. Niestety nie udało jej się doprowadzić do autonomiczności, w związku z czym w okolicach połowy XX wieku zaczęto poszukiwać pomocy personalnej z zewnątrz.

Polska misyjna

Choć Polska Prowincja Zgromadzenia Misji została utworzona w 1685 roku, to jej działalność misyjna za granicą mogła dopiero rozpocząć się na początku XX wieku. Powodów było wiele: niewielu misjonarzy, duża ich potrzeba na miejscu, ciężkie warunki pracy w Polsce pod zaborami, czy niewielkie środki materialne. Pracę za granicą można podzielić na pracę wśród Polonii oraz na misje ad gentes (dosłownie „do narodów”; pojęcie to wyraża działalność ewangelizacyjną na terenach, gdzie ludzie nie poznali jeszcze Jezusa). Te pierwsze rozpoczęto w Rumunii w 1902 roku, natomiast pierwszych misjonarzy ad gentes wysłano w 1929 roku do Chin. I tak w roku 1939 prawie 40% Polskiej Prowincji pracowało za granicą (120 z 333).

Polską misję za granicą zahamowała druga wojna światowa oraz jej dramatyczne skutki. Zgromadzenie objęło kilka parafii, głównie na zachodzie kraju, oraz wchodziło w skład niektórych seminariów, jak np. Gdańskiego Seminarium Duchownego. Oczywiście z pracy za granicą nie zrezygnowano, m.in. wysłano kolejnych misjonarzy do Brazylii w 1962 roku.

Zapraszamy do lektury książki ks. Stefana Zająca CM. Opisuje w niej życie na Madagaskarze, gdzie spędził 30 lat.

Kolejny cel – marzenie Wincentego

W 1968 roku biskupem w diecezji Fort Dauphin na południu Madagaskaru został mianowany misjonarz, ks. Pierre Zevaco. W tym samym roku na Konwencie Generalnym wystosował prośbę do wszystkich chętnych księży, aby przyłączyli się do pracy na Madagaskarze. Ówczesny ksiądz Wizytator Franciszek Myszka, przekazał prośbę wszystkim konfratrom. I tak w 1970 roku na wyspę trafił ks. Hubert Sinka, a rok później – ks. Stefan Zając (swoje przygody spisał we wspaniałej książce „Madagaskar. Polscy misjonarze św. Wincentego a Paulo”).

W ten sposób rozpoczęła się piękna, Boża przygoda. Wszystkich, którzy pracowali na Madagaskarze, było łącznie 22, a najwięcej równocześnie – 16, w roku 1989. Obecnie na wyspie posługę pełnią księża: Marcin Wiśniewski, Witold Oparcik, Józef Klatka i Kazimierz Bukowiec. I choć wszyscy członkowie tej misji z pewnością przyznaliby, że jest to wyłącznie dzieło Pana Boga i że to On jest dawcą wszelkich jej owoców, to nie wolno tu pominąć ich prawdziwej heroiczności, o której pewnie wiedzą jedynie oni i sam Pan. Można sobie tylko wyobrażać, ile kosztowało ich pozostawienie ojczyzny, nauka nowego języka, poznanie kultury, przyzwyczajenie się do zupełnie innego klimatu, czy w końcu praca w warunkach całkowicie odmiennych od tych, które poznali w Polsce: często codziennie trzeba pokonywać dziesiątki kilometrów przez busz, w górach czy przez rzekę, docierając do tubylców, którzy mogą reagować na misjonarzy w różnoraki sposób.

Niektóre z wielu owoców

W pierwszej kolejności należy wspomnieć o dobrach duchowych, które nie sposób opisać: trudno podać liczbę nawróconych tubylców czy nawet tych, którzy dzięki misjonarzom przybliżyli się do Jezusa. Przyczyniło się do tego w dużej mierze zaangażowanie w pracę z dziećmi i młodzieżą – warto zaznaczyć, że prowadzone przez nich kościoły w większości są równocześnie szkołami. Nie wszystko rzecz jasna misjonarze zastali gotowym – sami musieli włączyć się w pracę przy budowie wielu kościołów-szkół. Przeszło 20 szkół podstawowych w buszu, przedszkola, internaty czy świetlice to doskonałe miejsca do chrześcijańskiego wychowania. Prężnie działają również Kółka Ministrantów i Młodzieży Maryjnej. Misjonarze pracowali również w niższych i wyższych seminariach duchownych. Godny uwagi jest również fakt owocnej współpracy misjonarzy z MISEVI Polska, którego wolontariusze posługują w placówce edukacyjnej i udzielają pomocy medycznej.

Tutaj przeczytasz więcej o misjach realizowanych przez Zgromadzenie Misji!

Jaka przyszłość?

Oto suche fakty: dzisiaj na Madagaskarze mamy 4 polskich misjonarzy, z których najmłodszy ma 65 lat. Ostatnio tak mało było ich w 1972 roku, czyli wtedy, kiedy misja ta dopiero się rozpoczynała. Wydawałoby się, że sytuacja wygląda nie najlepiej. Nie należy jednak zapominać, że jednym z głównych celów dzieł misyjnych jest doprowadzenia do niezależności Kościoła lokalnego od misjonarzy. W związku z tym, że znaczna część tamtejszej prowincji to Malgasze, można domniemywać, że prawdopodobnie cel ten jest już bliski realizacji.

Na koniec proszę Cię o modlitwę za Madagaskar i za posługujących tam misjonarzy. Oni naprawdę jej potrzebują, jako że sytuacja gospodarcza i polityczna od zawsze jest tam trudna. Wyraźmy w ten sposób naszą braterską więź z nimi i pragnienie, by każdy człowiek żył w godnych warunkach.

Ten artykuł ukazał się w numerze 3/2020. ZOBACZ INNE

 

Comments: 1

  1. Patryk Pietrzak pisze:

    Piękny artykuł Karol!!!

Add your comment