

Przygotowanie Paschy
„Jezus Chrystus dokonał wielu dzieł na miarę boską, wypowiedział wiele doniosłych słów, ukazał wiele cudownych znaków. Lecz jedno dzieło, jedno słowo i jeden znak – wzniosły się ponad wszystkie inne, stały się sumą i streszczeniem wszystkich innych; a było to dzieło krzyża, słowo krzyża, znak krzyża” (ks. Tadeusz Olszański CM).
Rozpoczynamy rozważania pasyjne. Na początku trzeba zadać sobie pytanie: po co to robimy? Czy po to, aby się nad cierpiącym Jezusem poużalać, popłakać, okazać Mu współczucie? Nie – Jemu to nie jest potrzebne. Po co więc są te nabożeństwa? Otóż po to, żebyśmy zrozumieli i przyjęli prawdę o naszej wielkiej, ludzkiej godności. „Zrozum, jak wiele znaczysz! – woła św. Augustyn – skoro Bóg nie sądził, że dla odkupienia człowieka śmierć Jego Syna będzie ceną zbyt wygórowaną”.
Tegoroczny rok duszpasterski przeżywamy pod hasłem „Eucharystia daje życie”. Podczas kazań pasyjnych skupimy uwagę na tajemnicy sakramentu Eucharystii, której ustanowienie w Wieczerniku było początkiem zbawczej męki i śmierci Jezusa Chrystusa.
Dobre przeżycie Mszy Świętej zależy od tego jak się do niej przygotujemy. Jeżeli Eucharystia jest dla nas faktycznie ważna, to nie możemy pewnych rzeczy zaniedbywać. Zdarza mi się, że wpadam do kościoła w ostatniej chwili i… roztargniony, z dziesiątkami myśli w głowie o tym, co jeszcze trzeba załatwić, kupić, do kogo zadzwonić… Po około trzydziestu minutach niejako „budzę się” i dociera do mnie, że Msza dobiegła końca. Obiecuję sobie, że następnym razem będzie inaczej. Kilka razy mi się udaje, ale potem znowu rutyna bierze górę. Czy tylko ja zmagam się z tym problemem?
Jak wobec tego można przygotować się do Eucharystii, która jest naszą Paschą? Aby odpowiedzieć sobie na to pytanie, sięgnijmy do natchnionych słów Ewangelii.
„Gorąco pragnąłem spożywać tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał”
Te słowa wypowiedział Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. To spotkanie jest dla Niego bardzo ważne, dlatego już wcześniej zadbał o to, aby Wieczerza była należycie przygotowana. Wydaje uczniom konkretne polecenia dotyczące tego, gdzie spożyją uroczystą kolację. To była sala „duża, usłana i gotowa” – odpowiednia do uroczystej paschy. Gdyby uczniowie coś zaniedbali, mogłoby to popsuć świąteczny nastrój. Widzimy więc, że dobre przygotowanie jest warunkiem dobrego świętowania.
W Ewangelii wg św. Marka czytamy: „W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: «Gdzie chcesz, abyśmy poszli poczynić przygotowania, żebyś mógł spożyć Paschę?»”. Tak więc to uczniowie wychodzą z inicjatywą. Przygotowują tyle, ile mogą – miejsce, jedzenie, odświętny strój. Nie spodziewają się, że za chwilę otrzymają od Mistrza pokarm, którego nikt inny dać im nie może. Jezus błogosławi dary, które oni przygotowali i przemienia chleb w swoje Ciało i wino w swoją Krew.
To samo dzieje się w każdej Eucharystii. Przynosimy do ołtarza chleb, wino i wodę – czasem jest to szczególnie wyakcentowane, gdy ma miejsce procesja z darami. Tyle możemy zrobić. Kapłan wypowiada nad nimi słowa konsekracji i wtedy chleb staje się prawdziwym Ciałem Chrystusa, a wino z kroplą wody prawdziwą Krwią Chrystusa.
Czy jesteśmy świadomi jak wielki Dar otrzymujemy, za nasz niewielki wkład? Mówiąc współczesnym językiem, dokonujemy najbardziej „opłacalnej inwestycji” na świecie. Warto więc dołożyć wszelkich starań, żeby do Mszy Świętej dobrze się przygotować. Święty Paweł pisał do Koryntian, że „kto skąpo sieje, ten i skąpo zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie”. Możemy być przekonani, że Jezus zwróci nam w obfitości nasz trud, bo nikt nie jest tak hojny jak On.
Jak przygotować się do Eucharystii, aby była ona rzeczywiście spotkaniem z żywym Bogiem i żeby to spotkanie było duchowe, owocne, przemieniające?
Na ile to możliwe, można przyjść wcześniej, wyciszyć się, poprosić Ducha Świętego o łaskę skupienia i dobrej modlitwy. Dobrym zwyczajem jest przeczytać wcześniej, na przykład wieczorem poprzedniego dnia liturgię słowa. Wtedy dużo łatwiej jest zrozumieć o czym mówi do nas Bóg. Co więcej, jeżeli znajdę choć parę minut na rozmyślanie nad tym świętym tekstem, okaże się, że to słowo bardzo konkretnie przemawia do mojego wnętrza. Stanie się ono osobistą wiadomością Boga do mnie. Nikt inny nie odczyta tego tak, jak ja, bo to jest słowo DO MNIE.
Wiemy, że grzech osłabia naszą relację z Bogiem, a grzech śmiertelny zrywa ją. Jeżeli do niego doszło, trzeba tę relację odrodzić poprzez sakramentalną spowiedź. Pogodzić się również trzeba z człowiekiem, który został przez nas skrzywdzony.
Jest jeszcze jedna ważna kwestia – moje osobiste podejście. To znaczy: jestem tutaj, bo sam tego chcę. To spotkanie jest dla mnie ważne. Uważam, że warto poświęcić czas na nie. Nie żałuję go. Rozpiera mnie duma z tego, że Bóg, wszechmogący Stwórca całego świata, pragnie spotkania ze mną do tego stopnia, że stał się dla mnie pokarmem, pozwala mi spożywać swoje ciało – to przekracza moje rozumienie.
* * *
Panie, dziękujemy Ci, że zostałeś z nami w Eucharystii pod postaciami chleba i wina. Udziel nam łaski dobrego przygotowania się do każdego spotkania z Tobą we Mszy Świętej, abyśmy czerpali z niej pełnię życia.
Artykuł ukazał się w numerze 1/2020: Przystąpię do ołtarza Bożego. ZOBACZ INNE
No Comments